Soczewiaki to podobno regionalna potrawa z Suwalszczyzny. Być może, ale ja, choć się tam urodziłam i mieszkałam długie lata, jadłam je tylko raz. Nie spotkałam się z nimi nigdy u nikogo w domu. Kartacze, kiszka ziemniaczana, placki ziemniaczane, babka ziemniaczana...owszem, tym gospodynie faktycznie chętnie częstują gości. Soczewiakami jakoś nie. Może dlatego, że w dawnych czasach była to potrawa przygotowywana głównie dla...żebraków :D Tak w zapasie, co by mieć co wcisnąć , gdy takowy do domu zapukał po prośbie.
W każdym razie, kiedy spróbowałam soczewiaka na jakimś festynie, gdzie serwowano regionalne potrawy - w żadnym razie nie poczułam się jak żebrak. Poczułam raczej żal,że tak późno te pierożki odkryłam.
Mój niewymownie wybredny mąż pożarł wczoraj większość tego co napiekłam, a z porcji, którą Wam podam wychodzi kilkadziesiąt pierożków. To czego nie wcisnął, spakował ze sobą do pracy. Tylko nie jestem pewna, czy tak bardzo mu smakowały, czy to dlatego,że obiecałam mu (jak ładnie zje soczewiaki) zrobić z tego samego ciasta pierożki z parówką i serem w środku :D
Samolubnie zostawił mi tylko trzy i dlatego tylko trzy są na zdjęciach :D Kiepskich zdjęciach w dodatku, bo robiłam je w naprędce. Ja też chciałam już zjeść soczewiaka :D
Posted in drożdżowe wypieki, pierogi kluski itp, wegeteriańskie, ziemniaki
Pierogi z kapustą (bez grzybów)