niedziela, 21 lipca 2013

Troszkę późno wrzucam ten przepis, bo kwiatów czarnego bzu już jak na lekarstwo. Mnie się udało znaleźć ostatnie kiście ponad tydzień temu, ale to na Suwalszczyźnie, która to jest opóźniona, jeśli chodzi o dojrzewanie roślinności wszelakiej, od reszty Polski, o jakieś nawet 2 tygodnie. Ma to jak widać swoje plusy i minusy.

Napój z kwiatów czarnego bzu na bank wejdzie w kanon moich przepisów sezonowych, mimo, że nie każdemu smakuje. Jest specyficzny wybitnie: ani to słodki, ani wytrawny, taki szampanowy nieco. Moje serce podbił, bo uwielbiam nietypowe smaki, ale np. dzieci mówiły : "smakuje czymś zepsutym", "smakuje ogórkiem"...

Mnie się smak kojarzył właśnie z szampanem, który to jest zarazem lekki, ale i  dominujący. Jest lekko gazowany, ale tylko troszeczkę. Genialny na upały, z kilkoma kostkami lodu!

Lemoniada na upały z kwitnącego czarnego bzu

Przepis znalazłam na KLIK .I autorowi,-Łukaszowi serdecznie dziękuję!

SKŁADNIKI:

  •  5-6 baldachów kwiatów czarnego bzu
  •  ok. 4, 5 litra wody niegazowanej
  • 1/2 kg cukru
  • 1 cytryna

SPOSÓB PRZYGOTOWANIA:

Przepis jest banalny. Kupujemy 5 litrowy baniak niegazowanej wody mineralnej. Odlewamy z niego tak troszkę więcej niż szklankę wody.  Zrywamy "kiście" kwiatów czarnego bzu. Odkładamy na chwilę na papier, tak by wszelakie żyjątka z nich uciekły. Nie myjemy!


W tym czasie sparzamy cytrynę. Kroimy ją na półplasterki, wciskamy do butelki  wodą. Dodajemy też cukier, a następnie całe baldachy kwiatów czarnego bzu. Mieszamy. Zamykamy. Odstawiamy w chłodne i ciemne miejsce na 7 dni.

Po upływie tego czasu napój  jest już gotowy. Odcedzamy go. Przechowujemy w zamknięciu ( by gaz się nie ulatniał) w lodówce. Smacznego!

Lemoniada na upały z kwitnącego czarnego bzu
Lemoniada na upały z kwitnącego czarnego bzu

6 komentarzy:

  1. U nas teraz już za późno na kwiaty bzu, ale w przyszłym roku na pewno takowy napój zrobię :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi z pewnością by zasmakował, bo lubię takie nietypowe kombinacje :)

    OdpowiedzUsuń
  3. W przyszłym roku z pewnością zrobię!

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej, cieszę się że przepis posmakował, natomiast wolę zwrot "autor" niż "autorka" ;D Mężczyźni też kochają kwiaty!
    Pozdrowienia, Łukasz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi


    1. straszliwie Cię przepraszam, no i dziękuję za przepis.
      Zapraszam z pejczykiem, jakbyś chciał (taka kara za olanie reszty bloga, a podjaranie się jednym przepisem)


      Usuń
  5. Ja robilam w zeszlym roku mi smakowalo,cos nietypowego jakby BIONADA(oranzada naturalnie fermentowana)i jak kombucha(grzybek herbaciany) napuj na bazie herbaty.Jesli jeszcze znajde bez ta bede moze jutro robic

    OdpowiedzUsuń

Komentarze mające na celu reklamę innych blogów nie będą akceptowane.