Łatwo ją zrobić w dodatku, no i szybko dość, lubię więc gdy w planie dnia, przy punkcie p.t. "obiad" pojawia się właśnie ona.
Dzisiejsza wersja jest trochę mało letnia, kojarzy mi się chyba z zimą bardziej, ale wystarczy dołożyć jakąś miłą suróweczkę i może nie utoniemy w zaspach śniegu :)
SKŁADNIKI:
- Podwójna pierś z kurczaka
 - 15 dag żółtego sera
 - 20 dag pieczarek
 - 2 cebule średniej wielkości
 - sól
 - curry
 - imbir
 - papryka ostra
 - bazylia
 - odrobina balsamicznego octu
 - olej do smażenia
 
PRZYGOTOWANIE:
Mięso myjemy, oczyszczamy z niedoskonałości. Kroimy je na małe 
kawałeczki. Skrapiamy je octem balsamicznym. Dodajemy przyprawy - 
najwięcej curry, ale warto tez dodać po szczypcie papryki, imbiru, 
bazylii i troszkę soli.Mieszamy starannie, tak by przyprawy oblepiły 
kawałeczki mięsa. Odstawiamy tak przygotowanego kurczaka do lodówki na 
co najmniej pół godziny.
W tym czasie obieramy pieczarki i cebule. Kroimy je na mniejsze kawałki. Ser ścieramy na tarce o dużych oczkach. Rozgrzewamy patelnię, wlewamy odrobinę oleju. Na rozgrzanym oleju podsmażamy warzywa. Lekko je solimy. Gdy pieczarki zmiękną i odparują większość wody dodajemy do nich mięso. Mieszamy. Kiedy mięso się podsmaży, zbieramy wszystko na środek patelni i posypujemy żółtym serem. Przykrywamy patelnię pokrywką i smażymy na malutkim ogniu,aż ser się rozpuści. Ja shoarmę podaję z ryżem.
W tym czasie obieramy pieczarki i cebule. Kroimy je na mniejsze kawałki. Ser ścieramy na tarce o dużych oczkach. Rozgrzewamy patelnię, wlewamy odrobinę oleju. Na rozgrzanym oleju podsmażamy warzywa. Lekko je solimy. Gdy pieczarki zmiękną i odparują większość wody dodajemy do nich mięso. Mieszamy. Kiedy mięso się podsmaży, zbieramy wszystko na środek patelni i posypujemy żółtym serem. Przykrywamy patelnię pokrywką i smażymy na malutkim ogniu,aż ser się rozpuści. Ja shoarmę podaję z ryżem.




To coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńLubię takie smaki! :) aż mi tu pachnie :D
OdpowiedzUsuńA ja tam lubię zimowe smaki przez cały rok :) Któregoś dnia w czasie tych upałów gotowałem gróchówę :P
OdpowiedzUsuńZa mną chodzi fasolka po bretońsku, ale taka zatłuszczona boczkiem :D
OdpowiedzUsuńdzięki,że mnie rozumiesz :D