Choć wiem, że cukiernik to ze mnie nigdy nie będzie, choć nie lubię i nie potrafię piec ciast - przełamuję się.
No i upiekłam pleśniaka, a w zasadzie coś pleśniakiem inspirowanego :) Przepis przywiózł mi mój syn, z wakacyjnych wojaży, bowiem poczęstowany przez "ciocię Kasię" przepysznym ciastem, uznał , że należy zmusić matkę w domu do odtworzenia tegoż wypieku. No i zmusił :)
Napomknę jeszcze, że pieczenie to miało swój klimat, bowiem pichcenie z przepisu napisanego odręcznie, na świstku papieru, z licznymi osobistymi dygresjami :) i wtrąceniami, to zupełnie coś innego, niż zerkanie do książki kucharskiej, czy internetu :) Ktoś kiedyś powiedział, że do jedzenia należy się uśmiechać - ja podczas tworzenie pleśniaka parskałam nawet śmiechem - może dlatego jakoś się udał, mimo moich dwóch lewych rąk do pieczenia :)
Ach, i jeszcze jedno - możecie nieco zmniejszyć ilość cukru, ciasto wychodzi bowiem bardzo słodkie. Ale jak dla mnie wcale nie za słodkie.
Polecam je zwlaszcza na drugi dzień - to jeden z nielicznych wypieków, który moim zdaniem smakuje tysiąc razy lepiej po ostudzeniu.
Nie, nie, to nie zakalec tam na dole :D Tylko kawałki owoców :D |
SKŁADNIKI:
- 2 szklanki mąki
- 1/2 kostki smalcu
- 1/2 kostki margaryny ( można ewentualnie użyć samej margaryny, ale pól na pół ze smalcem wychodzi lepsze)
- 1 czubata łyżeczka proszku do pieczenia
- 4-5 jajek
- 1/2 szklanki + 1/3 szklanki cukru
- 1 łyżka kakao
- 1 kg owoców ( u mnie jabłka i brzoskwinie) + 1/2 szklanki cukru do nich
SPOSÓB PRZYGOTOWANIA:
Owoce obieramy, kroimy na kawałki i gotujemy z cukrem do odparowania wody i miękkości.
Blaszkę (ja użyłam tortownicy) smarujemy tłuszczem, wysypujemy bułka tartą., Wykładamy na blaszkę jedną z jasnych części ciasta i wygniatamy cienki placek. Nakłuwamy widelcem, wykładamy na niego masę owocową. Na to kruszymy równo ciemną część ciasta. Białka ubijamy z 1/3 szklanki cukru na sztywną pianę. Pianę Wykładamy na ciasto. Ostatnią część ciasta z zamrażalnika ścieramy na tarce o grubych oczkach i wysypujemy na wierzch ciasta.
Pieczemy w temperaturze 200 stopni około 40-50 min, przykrywając wierzch ciasta pod koniec folią aluminiową, by nie przypiekło się za mocno.
Pleśniak w promieniach zachodzącego słońca :P |
Bardzo fajnie i smacznie wygląda :)
OdpowiedzUsuńCiekawy przepis, aż chciałoby się spróbować. Muszę dodać do listy, co muszę upiec.
OdpowiedzUsuń