Zielone Światki. Dla mnie oznacza to jedno - zamknięte sklepy. Nie żebym była jakąś zakupoholiczką...Problem leży w tym ,że jestem mało zorganizowaną osobą, "roztrzepaną" w dodatku i czasem po kilka razy dziennie biegam do osiedlowego sklepiku - a to po żelatynę, a to po jakąś przyprawę, a to po mleko...
Dzisiaj poczułam zielonoświątkowy niedobór majonezu.
Cóż poradzić. Musiałam go zrobić sama. Od razu przyznaję, że już kiedyś raz próbowałam. Nie wyszedł. Chyba dlatego, że użyłam miksera. Tak przynajmniej twierdzi moja Mama. I to ona poradziła mi patent, który ponoć nigdy nie zawodzi, dzięki któremu majonez zawsze gęstnieje i się nie warzy.
Do ucierania majonezu użyłam, za radą Mamy, takiego oto narzędzia :
Tak, tak - jest to pół obranego ziemniaka nadzianego na widelec. Sprawdził się super, choć nie wiem na jakiej zasadzie ma to niby działać. Czy to zbawienny wpływ skrobi? Autosugestia? :)
Jeśli WY wiecie-dajcie znać w komentarzach :)
Dodam jeszcze, że koniec końców przekonałam się do domowego majonezu. Nie wydaje mi się już taki trudny, kapryśny, ani pracochłonny. Na pewno częściej zagości na moim stole, bo zwyczajnie jest o wiele smaczniejszy niż większość majonezów ze sklepu.
Cenowo wychodzi taniej niż ten sklepowy, a przynajmniej porównywalnie. W dodatku można pracować nad jego smakiem wg upodobań - robić nieco kwaśniejszy, ostrzejszy, gęsty, lub rzadki...Same zalety :)
Do dość wysokiego naczynia wrzucamy żółtka, wlewamy sok z cytryny. Ucieramy okrężnymi ruchami naszym magicznym ziemniakiem na widelcu :) Wlewamy odrobinę oleju i ucieramy chwilkę, aż masa zacznie nieco gęstnieć. Wlewamy olej wąską strużką, powoli i ucieramy cały czas. Nie należy wlewać oleju zbyt dużo naraz, aby jajka ładnie się z nim łączyły.
Zauważymy, że wraz z postępem wlewania oleju do masy, majonez będzie gęstniał coraz bardziej. I właśnie tyle oleju musimy do niego dodać, by konsystencja majonezu nam pasowała. Zatem im więcej oleju-tym majonez gęstszy, im mniej, tym rzadszy.
Na koniec doprawiamy majonez solą i pieprzem, jak lubimy. I gotowe. Możecie majonezu używać od razu, lub przechowywać w lodówce kilka dni. Byle nie za długo, bo pamiętać musimy, że nie zawiera on konserwantów, więc psuje się szybciej, niż ten sklepowy.
Jeśli jednak wolicie majonez sklepowy, to polecam majonez Winiary : http://www.winiary.pl/produkt.aspx/60/majonez-dekoracyjny
Cóż poradzić. Musiałam go zrobić sama. Od razu przyznaję, że już kiedyś raz próbowałam. Nie wyszedł. Chyba dlatego, że użyłam miksera. Tak przynajmniej twierdzi moja Mama. I to ona poradziła mi patent, który ponoć nigdy nie zawodzi, dzięki któremu majonez zawsze gęstnieje i się nie warzy.
Do ucierania majonezu użyłam, za radą Mamy, takiego oto narzędzia :
Tak, tak - jest to pół obranego ziemniaka nadzianego na widelec. Sprawdził się super, choć nie wiem na jakiej zasadzie ma to niby działać. Czy to zbawienny wpływ skrobi? Autosugestia? :)
Jeśli WY wiecie-dajcie znać w komentarzach :)
Dodam jeszcze, że koniec końców przekonałam się do domowego majonezu. Nie wydaje mi się już taki trudny, kapryśny, ani pracochłonny. Na pewno częściej zagości na moim stole, bo zwyczajnie jest o wiele smaczniejszy niż większość majonezów ze sklepu.
Cenowo wychodzi taniej niż ten sklepowy, a przynajmniej porównywalnie. W dodatku można pracować nad jego smakiem wg upodobań - robić nieco kwaśniejszy, ostrzejszy, gęsty, lub rzadki...Same zalety :)
SKŁADNIKI: (powinny mieć temperaturę pokojową!)
- 2 żółtka
- 200 ml oleju słonecznikowego (lub innego o niezbyt ostrym smaku)
- 1 łyżeczka soku z cytryny (może być więcej,jeśli wolicie)
- 1 łyżeczka musztardy
- sól i pieprz do smaku
SPOSÓB PRZYGOTOWANIA:
Zauważymy, że wraz z postępem wlewania oleju do masy, majonez będzie gęstniał coraz bardziej. I właśnie tyle oleju musimy do niego dodać, by konsystencja majonezu nam pasowała. Zatem im więcej oleju-tym majonez gęstszy, im mniej, tym rzadszy.
Na koniec doprawiamy majonez solą i pieprzem, jak lubimy. I gotowe. Możecie majonezu używać od razu, lub przechowywać w lodówce kilka dni. Byle nie za długo, bo pamiętać musimy, że nie zawiera on konserwantów, więc psuje się szybciej, niż ten sklepowy.
Jeśli jednak wolicie majonez sklepowy, to polecam majonez Winiary : http://www.winiary.pl/produkt.aspx/60/majonez-dekoracyjny
Wow! Nieźle!:) A "urządzenie" prześwietne ;).
OdpowiedzUsuńJa robie tylko zoltko i dodaje sol i olej... i tak powlolutku i sie robi :D
OdpowiedzUsuńU nas w domu robiona dokładnie jak ty mówisz :) ale jednak nie ma to jak majonez swój mmm pycha :)
UsuńAcha !!! ty tym magicznym 'zimniokiem' ucierałas hihi ^^ my taka pałką drewnianą do ucierania ciasta ;D
OdpowiedzUsuńA ja nie mam pałki :D
UsuńNawet drewnianej :D
My też robimy, zwłaszcza do jednej sałatki (ziemniaczanej), ale zawsze rzadki wychodzi. Może ta pyra rozwiąże problem :D
OdpowiedzUsuńA może po prostu dajecie za mało oleju?
UsuńPrzyznam się że nigdy nie robiłam takiego majonezu,musi być mega smaczny! :)
OdpowiedzUsuń