Usmażyłam se łososia. Słowo "se", a raczej "sobie" :) jest wybitnie adekwatne, ponieważ standardowo pozostała część rodziny na rybę kręciła nosem. Zwykle jestem zbyt leniwa, by sobie robić oddzielne danie na obiad, lecz tym razem miałam na łososia takiego smaka, że aż "se" go upichciłam. A co tam, raz się żyje
Na zachętę jednak nie omieszkam dodać, że młody spróbowawszy kawałeczka ryby z mojego talerza poprosił o swoją porcję.
NA PESTO:
NA MARYNATĘ:
1 ząbek czosnku (przeciśnięty przez praskę)
1 łyżka siekanej natki pietruszki lub szczypiorku
1 łyżka soku z cytryny
1/3 szklanki oliwy z oliwek
sól i pieprz do smaku
Listki mięty i bazylii myjemy lub czyścimy je za pomocą wilgotnej szmatki , po czym umieszczamy je w blenderze lub moździerzu wraz z pestkami słonecznika, solą i pieprzem. Ucieramy wszystko kilka minut, dodając stopniowo oliwę z oliwek.
Pesto chowamy do lodówki, aby nam nikt go nie pożarł zanim nie przygotujemy łososia :).
W miseczce mieszamy wszystkie składniki marynaty. Wkładamy do niej kawałki łososia, moczymy z obu stron i pozostawiamy w miseczce. Wkładamy do lodówki na 30 minut.
Nie więcej -ponieważ po dłuższym czasie marynowania w soku z cytryny ryba będzie przywierać do patelni. Jeśli potrzebujecie marynować łososia dłużej (bo np. wstawiacie go do marynaty rano, a chcecie usmażyć go na obiad), wówczas pomińcie sok z cytryny. Wystarczy nim rybkę skropić przed samym smażeniem.
Patelnie grillową rozgrzewamy dość mocno. Kładziemy na nią kawałki łososia-skórą do dołu. Grillujemy tak długo, aż mięso zmieni kolor do 2/3 wysokości. Wówczas rybkę odwracamy, zdejmujemy skórę (powinna odejść bez problemu). Ja tę skórę bardzo lubię usmażoną na chrupko, więc odkładam ją na patelnię, obok łososia i smażę jeszcze chwilę. Rybę smażę około 1,5 minuty.
Podajemy usmażonego łososia razem z pesto. Mnie bardzo pasuje do niego prażony ryż .
Na zachętę jednak nie omieszkam dodać, że młody spróbowawszy kawałeczka ryby z mojego talerza poprosił o swoją porcję.
SKŁADNIKI:
- 350 fileta z łososia ( ja miałam ze skórą)
NA PESTO:
- 1/2 szklanki liści mięty
- 1/2 szklanki liści bazylii
- 100 ml oliwy z oliwek
- 10 g prażonych pestek słonecznika
- sól i pieprz do smaku
NA MARYNATĘ:
1 ząbek czosnku (przeciśnięty przez praskę)
1 łyżka siekanej natki pietruszki lub szczypiorku
1 łyżka soku z cytryny
1/3 szklanki oliwy z oliwek
sól i pieprz do smaku
SPOSÓB PRZYGOTOWANIA:
Ja zaczęłam od pesto. Możecie je zrobić w blenderze, ale polecam robić to ręcznie, w moździerzu. Wasz zmysł węchu będzie Wam wdzięczny.Listki mięty i bazylii myjemy lub czyścimy je za pomocą wilgotnej szmatki , po czym umieszczamy je w blenderze lub moździerzu wraz z pestkami słonecznika, solą i pieprzem. Ucieramy wszystko kilka minut, dodając stopniowo oliwę z oliwek.
Pesto chowamy do lodówki, aby nam nikt go nie pożarł zanim nie przygotujemy łososia :).
W miseczce mieszamy wszystkie składniki marynaty. Wkładamy do niej kawałki łososia, moczymy z obu stron i pozostawiamy w miseczce. Wkładamy do lodówki na 30 minut.
Nie więcej -ponieważ po dłuższym czasie marynowania w soku z cytryny ryba będzie przywierać do patelni. Jeśli potrzebujecie marynować łososia dłużej (bo np. wstawiacie go do marynaty rano, a chcecie usmażyć go na obiad), wówczas pomińcie sok z cytryny. Wystarczy nim rybkę skropić przed samym smażeniem.
Patelnie grillową rozgrzewamy dość mocno. Kładziemy na nią kawałki łososia-skórą do dołu. Grillujemy tak długo, aż mięso zmieni kolor do 2/3 wysokości. Wówczas rybkę odwracamy, zdejmujemy skórę (powinna odejść bez problemu). Ja tę skórę bardzo lubię usmażoną na chrupko, więc odkładam ją na patelnię, obok łososia i smażę jeszcze chwilę. Rybę smażę około 1,5 minuty.
Podajemy usmażonego łososia razem z pesto. Mnie bardzo pasuje do niego prażony ryż .
Mniam,mniam - to musi być dobre :)
OdpowiedzUsuńNominowałam Twojego bloga do Liebster Blog. Jeśli masz ochotę wziąść udział w tej zabawie to zapraszam po pytania do mnie na bloga: http://kulinarne-rozkosze.blogspot.com/2012/11/liebster-blog.html :)
OdpowiedzUsuńPyszności, uwielbiam łososia, dziś trafiłam na promocję w lidlu, więc może jutro też zrobię:)
OdpowiedzUsuńWidzę, że ktos był szybszy :) Nominowałam Twój blog do Liebster Blog. Ty jak nikt inny najbardziej zasługujesz na wszelkiego rodzaju nominacje!!! Dziękuję Ci za wszystko!!! Zapraszam do siebie po pytania ;)
OdpowiedzUsuńCo dotyczy samego łosia, to ten wygląda nieźle i choć nienawidzę tej ryby, skusiła bym się jak Twój Młody :D
OdpowiedzUsuńI zdjęcia GE-NIA-LNE!
OdpowiedzUsuńJakie cuda,daj kawałek :D
OdpowiedzUsuńRewelacja. Takiego pesto jeszcze nie próbowałam, na pewno sprawdzę przepis:) Łososia uwielbiam i pewnie z tym pesto to będzie rewelacja
OdpowiedzUsuńUwielbiam łososia, a z tym połączeniem podbiłaś moje serce :)
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo smakowicie, fajny pomysł na dodanie mięty do pesto :)
OdpowiedzUsuń