Pewnie pamiętacie, że ja i blog należymy do Przyjaciół Winiary. Nie powinnam być może tego podkreślać, bowiem mam świadomość jakie kontrowersje w blogosferze tenże fakt wywołuje. Pisze się, że "nasze" recenzje są nieszczere, opłacone, że promujemy chemiczne jedzenie, itp, itd...
Trudno dyskutować z takimi opiniami - mamy tylko słowo przeciwko słowu. Sama nie do końca ufam, jeśli ktoś mnie namiętnie przekonuje, że "moje opinie są zawsze szczere, przecież nie oszukiwałabym moich czytelników"... Dlatego ja tego robić nie będę. Pokażę Wam za to drugą stronę medalu - czyli to co dla mnie jest prawdziwym zyskiem uczestnictwa w "klubiku pańć Winiary" - możliwość podglądania świetnego kucharza, który urzęduje w kuchni Nestle - pana Jerzego Pasikowskiego.
Ostatnie spotkanie Przyjaciół Winiary było pod tym względem naprawdę super. Pan Jerzy pokazał nam bowiem kilka dań, które idealnie wpasowują się w ideę mojego bloga - są bowiem szybkie, nieskomplikowane, a przy tym dość efektowne. I chcę je Wam dlatego pokazać.
Dzisiaj pora na zupę- krem z zielonego groszku. Robi się go błyskawicznie (oczywiście nie licząc gotowania bulionu - ale tutaj jak zwykle pozostawiam Wam pełną dowolność- ja bowiem zwykle mam bulion zamrożony, lub korzystam z - brrrr!-kostek).
Bulion zagotowujemy i wrzucamy do niego groszek oraz wlewamy śmietanę. Doprowadzamy do wrzenia i niemal natychmiast zdejmujemy garnek z ognia. Dzięki temu zupa będzie miała piękny intensywny kolor.
Zupę partiami miksujemy w blenderze, doprawiając do smaku. Tu niestety sprawdza się zasada, że im lepszy, mocniejszy blender, tym bardziej jednolita i kremowa będzie zupa. Ja mam najzwyklejszy, więc w mojej zupie gdzieniegdzie widać maleńkie kawałeczki skórek, nie wpływa to jednak na smak zupy, a kolor i tak rekompensuje niedociągnięcia.
Zupę podajemy natychmiast, udekorowaną spienionym mlekiem oraz groszkiem ptysiowym lub grzaneczkami. Smacznego!
Trudno dyskutować z takimi opiniami - mamy tylko słowo przeciwko słowu. Sama nie do końca ufam, jeśli ktoś mnie namiętnie przekonuje, że "moje opinie są zawsze szczere, przecież nie oszukiwałabym moich czytelników"... Dlatego ja tego robić nie będę. Pokażę Wam za to drugą stronę medalu - czyli to co dla mnie jest prawdziwym zyskiem uczestnictwa w "klubiku pańć Winiary" - możliwość podglądania świetnego kucharza, który urzęduje w kuchni Nestle - pana Jerzego Pasikowskiego.
Ostatnie spotkanie Przyjaciół Winiary było pod tym względem naprawdę super. Pan Jerzy pokazał nam bowiem kilka dań, które idealnie wpasowują się w ideę mojego bloga - są bowiem szybkie, nieskomplikowane, a przy tym dość efektowne. I chcę je Wam dlatego pokazać.
Dzisiaj pora na zupę- krem z zielonego groszku. Robi się go błyskawicznie (oczywiście nie licząc gotowania bulionu - ale tutaj jak zwykle pozostawiam Wam pełną dowolność- ja bowiem zwykle mam bulion zamrożony, lub korzystam z - brrrr!-kostek).
SKŁADNIKI:
- 1/2 litra bulionu
- 500 gram zielonego groszku (może być mrożony, ale przed gotowaniem go rozmroźcie)
- 200 ml śmietany 30%
- sól i pieprz do smaku
- opcjonalnie groszek ptysiowy i mleko spienione w ekspresie o kawy
SPOSÓB PRZYGOTOWANIA:
Bulion zagotowujemy i wrzucamy do niego groszek oraz wlewamy śmietanę. Doprowadzamy do wrzenia i niemal natychmiast zdejmujemy garnek z ognia. Dzięki temu zupa będzie miała piękny intensywny kolor.
Zupę partiami miksujemy w blenderze, doprawiając do smaku. Tu niestety sprawdza się zasada, że im lepszy, mocniejszy blender, tym bardziej jednolita i kremowa będzie zupa. Ja mam najzwyklejszy, więc w mojej zupie gdzieniegdzie widać maleńkie kawałeczki skórek, nie wpływa to jednak na smak zupy, a kolor i tak rekompensuje niedociągnięcia.
Zupę podajemy natychmiast, udekorowaną spienionym mlekiem oraz groszkiem ptysiowym lub grzaneczkami. Smacznego!
Też robiłam, jest pyszny i do tego ma cudowny kolor.
OdpowiedzUsuńnie przepadam za groszkiem ale zupa wygląda apetycznie
OdpowiedzUsuńależ pienie wyszedł Tobie ten kremik:)
OdpowiedzUsuńNigdy nie robiłem kremu z groszku, ale kolor ma piękny, wiosenny, w sam raz na odgonienie śniegu za oknem :)
OdpowiedzUsuńteż mi się tak skojarzyło, że zupa z deka na przekór śniegowi :D
UsuńBardzo lubię kremowe zupy...jeśli nie z groszkiem ptysiowym to ze zwykłymi grzankami :)
OdpowiedzUsuńnie wiem jak to się stało, że nigdy nie miałam przyjemność jesc groszku ptysiowego :| trzeba zapisać do listy zakupów! :D
OdpowiedzUsuńSmacznie :) Lubię takie zupki.
OdpowiedzUsuń