Niedobra ciocia jestem :D Jako, że fanką farbowanych napojów ze sklepu zdecydowanie nie jestem, a dzieciarnię tu u mnie na umór poją oranżadami wszelkiego rodzaju, wzięłam sprawy w swoje ręce. Nie, nie miałam aż tyle samozaparcia, żeby z babcią zawalczyć, aby dzieciakom dawała tylko wodę. Zrobiłam napój, owszem, na słodko, ale dużo zdrowszy, orzeźwiający, w pięknym purpurowym kolorze, który się dzieciakom nad wyraz spodobał :)
Ni to karkade, ni to Agua de Jamaica - czerpałam inspirację i z tego i z tego. Ale jak zwał tak zwał - napój to po prostu herbata z hibiskusa na zimno, z duuużą ilością lodu i dodatkiem mięty. Prezentuje się tak:
Suszone płatki hibiskusa, czyli malwy sudańskiej, otrzymałam do przetestowania od firmy Marsyl. Mimo niepozornego opakowania, susz okazał się bardzo dobrej jakości. Mam nadzieję, że znajdę gdzieś w sklepach u mnie hibiskusa tej firmy.
Do garnka, który zbyt łatwo się nie przebarwia (hibiskus baaardzo plami), wlewamy 4 szklanki wody i zagotowujemy. Pozostałą wodę wstawiamy do lodówki do schłodzenia.
Gdy woda się zagotuje, zdejmujemy ją z ognia, wrzucamy do niej liście hibiskusa i mięty, a także cukier, mieszamy, by cukier się rozpuścił i odstawiamy na 10 minut pod przykryciem, by napar naciągnął.
Wlewamy napój do sporego dzbanka, przez sitko, po czym dodajemy do napoju tyle zimnej wody, aby wg. naszych preferencji smak nie był zbyt przytłaczający, a orzeźwiający i lekki. Jeśli wolicie bardziej słodkie napoje, możecie go jeszcze odrobinę dosłodzić.
Odstawiamy napar aby schłodził się zupełnie. Podajemy w szklankach, z dużą ilością kostek lodu. Fajnie wygląda z plasterkami limonki, ale w sklepie mojej rodzinnej wsi limonki nie uświadczysz, więc ja wrzuciłam po prostu kilka listków świeżej mięty.
Dodam, że dzieciarnia wchłonęła herbatkę w mgnieniu oka i prosiła o jeszcze - i niech to posłuży za rekomendację :)
Ni to karkade, ni to Agua de Jamaica - czerpałam inspirację i z tego i z tego. Ale jak zwał tak zwał - napój to po prostu herbata z hibiskusa na zimno, z duuużą ilością lodu i dodatkiem mięty. Prezentuje się tak:
Suszone płatki hibiskusa, czyli malwy sudańskiej, otrzymałam do przetestowania od firmy Marsyl. Mimo niepozornego opakowania, susz okazał się bardzo dobrej jakości. Mam nadzieję, że znajdę gdzieś w sklepach u mnie hibiskusa tej firmy.
SKŁADNIKI:
- 7 szklanek wody
- 1/2 szklanki suszonych kwiatów hibiskusa
- 1/2 szklanki cukru (najlepiej trzcinowego)
- 1 solidna garść świeżych liści mięty
- duuużo kostek lodu
- opcjonalnie : limonka do dekoracji
SPOSÓB PRZYGOTOWANIA:
Gdy woda się zagotuje, zdejmujemy ją z ognia, wrzucamy do niej liście hibiskusa i mięty, a także cukier, mieszamy, by cukier się rozpuścił i odstawiamy na 10 minut pod przykryciem, by napar naciągnął.
Wlewamy napój do sporego dzbanka, przez sitko, po czym dodajemy do napoju tyle zimnej wody, aby wg. naszych preferencji smak nie był zbyt przytłaczający, a orzeźwiający i lekki. Jeśli wolicie bardziej słodkie napoje, możecie go jeszcze odrobinę dosłodzić.
Odstawiamy napar aby schłodził się zupełnie. Podajemy w szklankach, z dużą ilością kostek lodu. Fajnie wygląda z plasterkami limonki, ale w sklepie mojej rodzinnej wsi limonki nie uświadczysz, więc ja wrzuciłam po prostu kilka listków świeżej mięty.
Dodam, że dzieciarnia wchłonęła herbatkę w mgnieniu oka i prosiła o jeszcze - i niech to posłuży za rekomendację :)
Zawsze lubiłem herbatkę z malwy, często piłem ją właśnie w dzieciństwie :) Tylko uważaj, żeby nie poić dzieciaków zbyt dużymi ilościami, bo hibiscus ma działanie przeczyszczające ;)
OdpowiedzUsuńDzięki za ostrzeżenie :D
UsuńZdecydowanie popieram, dużo lepsze dla dzieci i tak pięknie wygląda
OdpowiedzUsuńJa też jestem taką ciocią :P Napój rewelacyjny, trzeba dzieciom od małego pokazywać co jest dobre. Muszę wybrać się po malwę i taki zrobić, bo dotychczas ratowałam się miętą z cytryną
OdpowiedzUsuń