Przeklinałam ja wiecznie swoje miasto ("bo moje miasto to Białystok..."), że to pustynia jeśli chodzi o chociażby warsztaty kulinarne. Moje koleżanki z Warszawy, Poznania, czy Gdańska mogą przebierać w kulinarnych wydarzeniach, a u nas...nic. Na szczęście mamy Białostocki Szlak Kulinarny, który tworzy na tej pustyni źródełka :) Tym razem i mnie, i młodemu , udało się z tego źródełka zaczerpnąć :)
Warsztaty dla dzieci, na których byliśmy, odbyły się w restauracji Warszawska 39, znanej, z tego co zdążyłam się zorientować, np z babki ziemniaczanej z sosem kawiorowym.
Przywitała nas tam przemiła obsługa, fartuszki, przygotowane do pracy stoły. Niektórzy od razu sięgnęli za najostrzejsze narzędzia :) :
Inni najpierw próbowali składników potraw. Chwilę później robota już wrzała na całego.
Grupowo i solo :D
Samodzielnie i pod czujnym okiem kucharza (tylko wyglądał tak groźnie :) )
Praca pracą, ale trzeba się orientować, co się dzieje za oknem:
My tu gadu gadu, a jedzonko gotowe! Dzieci robiły kluseczki z macy i Rugelach-koszerne rogaliki. Rogaliki są na drugim zdjęciu, jakby ktoś nie poznał :D :D :D
Po konsumpcji były nagrody, po których na sali zaczęły rozbrzmiewać kibicowskie piosenki rodem ze stadionów :D
Jeszcze tylko wspólne zdjęcie, dyplomy ...
Mamy nadzieję, że to nie ostatnia taka inicjatywa. Chcemy jeszcze!
A przepisy wkrótce na blogu. Sami zobaczycie, że dziecinnie proste :)
Warsztaty dla dzieci, na których byliśmy, odbyły się w restauracji Warszawska 39, znanej, z tego co zdążyłam się zorientować, np z babki ziemniaczanej z sosem kawiorowym.
Przywitała nas tam przemiła obsługa, fartuszki, przygotowane do pracy stoły. Niektórzy od razu sięgnęli za najostrzejsze narzędzia :) :
Inni najpierw próbowali składników potraw. Chwilę później robota już wrzała na całego.
Grupowo i solo :D
Samodzielnie i pod czujnym okiem kucharza (tylko wyglądał tak groźnie :) )
Praca pracą, ale trzeba się orientować, co się dzieje za oknem:
My tu gadu gadu, a jedzonko gotowe! Dzieci robiły kluseczki z macy i Rugelach-koszerne rogaliki. Rogaliki są na drugim zdjęciu, jakby ktoś nie poznał :D :D :D
Po konsumpcji były nagrody, po których na sali zaczęły rozbrzmiewać kibicowskie piosenki rodem ze stadionów :D
Jeszcze tylko wspólne zdjęcie, dyplomy ...
KONIEC! |
Mamy nadzieję, że to nie ostatnia taka inicjatywa. Chcemy jeszcze!
A przepisy wkrótce na blogu. Sami zobaczycie, że dziecinnie proste :)
o proszę, koleżanka z B-stoku? jak miło witać mi w świecie blogowym kogoś z mojego miasta :)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz, jak ja się cieszę, że się odezwałaś :) Nie znam ani jednej blogerki z Białegostoku, jak dotąd i niezmiernie nad tym ubolewałam. Trzeba by się odnaleźć i kiedyś coś może razem "zmajstrować" :)
Usuń