Parówki goszczą na moim stole dość często. Pewnie zbyt często, zważywszy na to, jakiej jakości jest to "wędlina". Cóż jednak poradzić, skoro mimo podłej opinii, mają one swoich wielkich miłośników, w tym dwóch w moim domu :)
Ja się do nich nie zaliczam, jednak lubię parówki za to, że po pierwsze są tanie, po drugie - zwykle smakują dość dobrze, a poza tym można z nimi dużo kombinować w kuchni.
Dziś więc parówki w wersji nietypowej dość, rzec by można, że nieco wymyślnej. Nadal jednak niedrogiej i łatwej w przygotowaniu.
Z proporcji które podam wychodzi całe mnóstwo jedzonka. Jeśli więc gotujecie dla dwóch-trzech osób, lub nie jesteście obżartuchami, zróbcie potrawę z połowy porcji.
Podsmażamy to wszystko razem kilka minut, mieszając. Następnie dolewamy do potrawy bulion, piwo oraz przyprawy i dusimy wszystko razem pod przykryciem 10-15 minut. Jeśli po tym czasie na patelni nadal jest dużo soku, odkrywamy przykrywkę i trzymamy potrawę na ogniu aż nieco zgęstnieje. Podajemy na ciepło, z chlebem, posypane zieleniną, np. natką pietruszki.
Ja się do nich nie zaliczam, jednak lubię parówki za to, że po pierwsze są tanie, po drugie - zwykle smakują dość dobrze, a poza tym można z nimi dużo kombinować w kuchni.
Dziś więc parówki w wersji nietypowej dość, rzec by można, że nieco wymyślnej. Nadal jednak niedrogiej i łatwej w przygotowaniu.
Z proporcji które podam wychodzi całe mnóstwo jedzonka. Jeśli więc gotujecie dla dwóch-trzech osób, lub nie jesteście obżartuchami, zróbcie potrawę z połowy porcji.
SKŁADNIKI:
- 1 kg parówek
- 4 jabłka - najlepiej czerwone i twarde
- 500 ml piwa
- 1 szklanka bulionu (może być z kostki)
- 4 cebule
- pieprz
- szczypta chili
- 2 łyżeczki majeranku
- oliwa do smażenia
SPOSÓB PRZYGOTOWANIA:
Podsmażamy to wszystko razem kilka minut, mieszając. Następnie dolewamy do potrawy bulion, piwo oraz przyprawy i dusimy wszystko razem pod przykryciem 10-15 minut. Jeśli po tym czasie na patelni nadal jest dużo soku, odkrywamy przykrywkę i trzymamy potrawę na ogniu aż nieco zgęstnieje. Podajemy na ciepło, z chlebem, posypane zieleniną, np. natką pietruszki.
Całkiem fajny przepis :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Joanna z www.violinstyle.blogspot.com
PS. Zapraszam do obejrzenia mojej interpretacji Tangerine Tango, czyli najmodniejszego koloru nadchodzącego sezonu ;) http://violinstyle.blogspot.com/2012/02/tangerine-tango-hottest-color-of.html
Jeśli Ci się spodoba, to dodaj mój blog do obserwowanych. Chętnie się odwdzięczę :)
O kurcze:/ Ale pyszności! Idę do kuchni;p Pozdrawiam i zapraszam też do mnie, na pewno ci się spodoba! ;) MULLANSTYLE
OdpowiedzUsuń