Post ten miał się zacząć od przestrogi : "nie róbcie tego w domu". Mąż mi bowiem podarował ... gotowe ciasto drożdżowe. Już nie będę podawać nazwy, ale można takie kupić w większości supermarketów. Zadziwiający to prezent tym bardziej, że umiem i lubię robić ciasto drożdżowe sama.
No ale skoro już leżało w lodówce, trza było je jakoś zużyć. Jako, że było to Sylwestra, padło na paluszki - bo w takim dniu przekąsek nigdy za wiele.
Pochylając się nad nieupieczonymi jeszcze paluszkami układałam sobie w głowie tekst, jak ja to przestrzegę Was przed wynalazkiem, co zwie się ciasto drożdżowe, a w ogóle nie rośnie. Tylko, że ... paluszki wyszły bardzo smaczne. A wada ciasta, jaką jest jego marny wzrost, jak się okazało można przekuć na zaletę. No, o ile nie marzy Wam się pulchna puszysta drożdżówka :)
Paluszki bowiem nie urosły nic a nic, ale za to były chrupiące i zachowały swój kształt. Robiąc własne ciasto drożdżowe, trudno upiec cienkie paluszki - mnie raczej wychodziły paluchy : )
Podsumowując - jakbyście mieli na zbyciu ciasto drożdżowe z paczki - zróbcie nich paluszki :)
Zimne ciasto wyjmujemy z opakowania, rozwijamy i kroimy na paski o szerokości 1/2 - 1 cm.
Za pomocą pędzelka zwilżamy leciutko wodą każdy pasek. Posypujemy solą i /lub ulubionymi dodatkami. Skręcamy paseczki w spiralki, układamy na papierze do pieczenia i pieczemy w piekarniku aż do zrumienienia paluszków.
Po wyjęciu z piekarnika warto położyć paluszki na kratce by stały się szybko chrupiące :)
Już. :)
Jak widać na załączonej fotce, do paluszków świetnie pasują procenty :D
No ale skoro już leżało w lodówce, trza było je jakoś zużyć. Jako, że było to Sylwestra, padło na paluszki - bo w takim dniu przekąsek nigdy za wiele.
Pochylając się nad nieupieczonymi jeszcze paluszkami układałam sobie w głowie tekst, jak ja to przestrzegę Was przed wynalazkiem, co zwie się ciasto drożdżowe, a w ogóle nie rośnie. Tylko, że ... paluszki wyszły bardzo smaczne. A wada ciasta, jaką jest jego marny wzrost, jak się okazało można przekuć na zaletę. No, o ile nie marzy Wam się pulchna puszysta drożdżówka :)
Paluszki bowiem nie urosły nic a nic, ale za to były chrupiące i zachowały swój kształt. Robiąc własne ciasto drożdżowe, trudno upiec cienkie paluszki - mnie raczej wychodziły paluchy : )
Podsumowując - jakbyście mieli na zbyciu ciasto drożdżowe z paczki - zróbcie nich paluszki :)
SKŁADNIKI:
- 1 opakowanie gotowego ciasta drożdżowego
- odrobina wody
- ulubione dodatki - u mnie : mak, siemię lniane, sól morska, sumak
SPOSÓB PRZYGOTOWANIA:
Nagrzewamy piekarnik do 180 stopni.Zimne ciasto wyjmujemy z opakowania, rozwijamy i kroimy na paski o szerokości 1/2 - 1 cm.
Za pomocą pędzelka zwilżamy leciutko wodą każdy pasek. Posypujemy solą i /lub ulubionymi dodatkami. Skręcamy paseczki w spiralki, układamy na papierze do pieczenia i pieczemy w piekarniku aż do zrumienienia paluszków.
Po wyjęciu z piekarnika warto położyć paluszki na kratce by stały się szybko chrupiące :)
Już. :)
Jak widać na załączonej fotce, do paluszków świetnie pasują procenty :D
Ale pycha ;)
OdpowiedzUsuńi to jest przykład tego, jak można w kuchni wyczarować pyszne przekąski z zupełnie nieudanych gotowców :) fajny pomysł, na karnawał jak znalazł!
OdpowiedzUsuńo nie widziałam jeszcze takich gotowców, ale w tym razie nie będę ich szukać:D świetny pomysł na przekąski wyszedł tak czy siak:)
OdpowiedzUsuńa ja właśnie myślałam nad paluszkami z domowego ciasta drożdżowego i właśnie obawiałam się tego, że za bardzo wyrośnie. Muszę rozglądnąć się za gotowym ciastem w sklepie
OdpowiedzUsuńO, muszę wypróbować takie drożdżowe paluchy ;))
OdpowiedzUsuń