Ogórkowa.
To na pierwsze danie, bo na drugie gulasz z kaszą i sosem.
Albowiem Młody czasem zachodzi na stołówkę szkolną. Wprawdzie nie zjada stołówkowych obiadów, tylko moje niewprawne "bento" lub inne wytwory, ale co się jada na mieście - obserwuje. Po czym mody te wprowadza pod naszą plebejską strzechę.
Mnie się ogórkowa wybitnie kojarzy z rodzinnym domem. Była bowiem w ścisłym kanonie zupowym-średnio raz w tygodniu. Miała też wielką zaletę. Otóż musicie wiedzieć, że niegdyś, jako nastolatka, zmuszona poniekąd sytuacją zawodową rodziców, MUSIAŁAM te zupy gotować. A nie każda blogerka od kołyski gotować uwielbiała. Dla mnie to była pańszczyzna. Więc trzaskałam te zupy na oślep, byle by były. Ale! Ogórkowa wychodziła zawsze pyszna, bez względu na to, jak niewiele wysiłku w nią włożyłam.
Wykombinowałam tylko jedną zależność - ogórkowa wybitnie lubi się z prawdziwym bulionem, z prawdziwych warzyw lub/i mięsa. Da się ją upichcić na kostce rosołowej, wiadomo, ale jest wtedy taka jakaś sterylna, nieprzyjazna. A na swojskim bulioniku, na paru kosteczkach (nie instant), ogórkowa jest taka, hm...przytulna? Mimo, że przecież kwaśna :)
od zagotowania. W międzyczasie należy zebrać z wywaru szumowiny.
Marchew, selera, pietruszkę, pora, cebulę i ziemniaki obieramy. Kroimy na duże kawałki. Jedynie ziemniaki w drobniejszą kostkę. Wrzucamy warzywa (oprócz ziemniaków) do wywaru i gotujemy do miękkości. Pod koniec gotowania dodajemy do zupy ziemniaki .
Wyciągamy z zupy mięso i włoszczyznę.
Ogórki ścieramy na tarce o grubych oczkach, dodajemy je do zupy. Robimy to dopiero, gdy ziemniaki będą miękkie, gdyż po dodaniu ich zbyt szybko, trudno byłoby dogotować ziemniaki. U nas gotuje się zupę po dodaniu ogórków już bardzo krótko, wszyscy bowiem lubią takie chrupiące ogórki pływające w zupie :)
Śmietanę hartujemy (dodając do kubeczka ze śmietaną kilka łyżek gorącej zupy i mieszając), po czym wlewamy do zupy.
Smacznego!
To na pierwsze danie, bo na drugie gulasz z kaszą i sosem.
Albowiem Młody czasem zachodzi na stołówkę szkolną. Wprawdzie nie zjada stołówkowych obiadów, tylko moje niewprawne "bento" lub inne wytwory, ale co się jada na mieście - obserwuje. Po czym mody te wprowadza pod naszą plebejską strzechę.
Mnie się ogórkowa wybitnie kojarzy z rodzinnym domem. Była bowiem w ścisłym kanonie zupowym-średnio raz w tygodniu. Miała też wielką zaletę. Otóż musicie wiedzieć, że niegdyś, jako nastolatka, zmuszona poniekąd sytuacją zawodową rodziców, MUSIAŁAM te zupy gotować. A nie każda blogerka od kołyski gotować uwielbiała. Dla mnie to była pańszczyzna. Więc trzaskałam te zupy na oślep, byle by były. Ale! Ogórkowa wychodziła zawsze pyszna, bez względu na to, jak niewiele wysiłku w nią włożyłam.
Wykombinowałam tylko jedną zależność - ogórkowa wybitnie lubi się z prawdziwym bulionem, z prawdziwych warzyw lub/i mięsa. Da się ją upichcić na kostce rosołowej, wiadomo, ale jest wtedy taka jakaś sterylna, nieprzyjazna. A na swojskim bulioniku, na paru kosteczkach (nie instant), ogórkowa jest taka, hm...przytulna? Mimo, że przecież kwaśna :)
SKŁADNIKI:
- 1/2 kg niezbyt tłustych żeberek
- 3 marchewki
- 1 spora pietruszka (korzeń)
- 1 nieduży seler
- 1 por
- 1 cebula
- 5-6 kiszonych ogórków
- kilka ziemniaków
- 1 listek laurowy
- kilka ziaren pieprzu czarnego
- sól do smaku
- śmietana kwaśna
SPOSÓB PRZYGOTOWANIA:
Żeberka gotujemy razem z przyprawami w ok. 1,5 litra wody, przez 45-60 minod zagotowania. W międzyczasie należy zebrać z wywaru szumowiny.
Marchew, selera, pietruszkę, pora, cebulę i ziemniaki obieramy. Kroimy na duże kawałki. Jedynie ziemniaki w drobniejszą kostkę. Wrzucamy warzywa (oprócz ziemniaków) do wywaru i gotujemy do miękkości. Pod koniec gotowania dodajemy do zupy ziemniaki .
Wyciągamy z zupy mięso i włoszczyznę.
Ogórki ścieramy na tarce o grubych oczkach, dodajemy je do zupy. Robimy to dopiero, gdy ziemniaki będą miękkie, gdyż po dodaniu ich zbyt szybko, trudno byłoby dogotować ziemniaki. U nas gotuje się zupę po dodaniu ogórków już bardzo krótko, wszyscy bowiem lubią takie chrupiące ogórki pływające w zupie :)
Śmietanę hartujemy (dodając do kubeczka ze śmietaną kilka łyżek gorącej zupy i mieszając), po czym wlewamy do zupy.
Smacznego!
Moja ulubiona ;)
OdpowiedzUsuńOooogorkowa! Moja ulubiona zupa, walsnie z czasow dziecinstwa :) pamietam, ze najlepsza robila moja babcia i do tej pory robi Mama, moja nie smakuje tak fajnie juz...choc moze to dlatego, ze to nie Mamina :D
OdpowiedzUsuńjakoś nie przepadam za ogórkową i mam z nią inne skojarzenia ale na zdjęciu prezentuje się bardzo ciekawie:)
OdpowiedzUsuń